Then & Now 2018 – małe podsumowanie

Tegoroczna edycja konkursu fotograficznego Then & Now została zakończona,  a przygotowania do wystawy idą pełną parą, jest to więc chyba dobry moment na krótkie podsumowanie. Pozwólcie, że chwilowo pominę liczby, będą później, bo to jednak nie one są najważniejsze.

Najważniejsze jest to, że mamy za sobą bardzo dobry konkurs, na który nadesłano mnóstwo naprawdę znakomitych prac. W czasie pracy jury przyszedł moment, w którym nie chcieliśmy już więcej prac odrzucać, chociaż na stołach leżało ich znacznie więcej niż pierwotnie zamierzaliśmy dopuścić do wystawy. I dlatego też wystawa będzie nieco większa niż zaplanowaliśmy, katalog nieco grubszy, koszty nieco wyższe. Ale bardzo cieszy nas tak wysoki poziom, szczególnie wśród technik alternatywnych.

Drugą rzeczą, która zwracała uwagę jest to, że skończyły się czasy, gdy dominowała jedna, może dwie techniki, a większość prac była wykonana po prostu kiepsko, gdy zdjęcia były do techniki dobrane zupełnie przypadkowo. Nie oznacza to bynajmniej nudnego perfekcjonizmu; nie zabrakło prac twórców właśnie w niedoskonałości widzących wartość, ale widać, że są to poszukiwania świadome, celowe. Były też oczywiście prace przypadkowe, ale te stanowiły zdecydowaną mniejszość.

Ogromną radość sprawił nam też liczny udział twórców spoza Polski. Prace nadeszły m. in. z Turcji, Litwy, Rosji, Stanów Zjednoczonych. Różnorodność tą będzie widać i na wystawie i w katalogu.

Na koniec, wiele osób wyrażało zdziwienie, że na konkurs należy nadsyłać zdjęcia oryginalne, a nie skany, wydruki, kopie. Wiele mówiło, że w swej formule konkurs nie nadąża za światem, że podejmujemy ryzyko i wiele zgłoszeń przez to nie dotrze do nas. Może i tak się stało, ale było to ryzyko podjęte świadomie i, dziś można już stwierdzić, ryzyko, które się opłaciło. W pełni świadomie zdecydowaliśmy się zaproponować konkurs bardzo tradycyjny, odwołujący się do najlepszych tradycji fotografii. Konkurs wymagający większego zaangażowania i wysiłku zarówno od uczestników, jak i od nas. Tak, by wziąć w konkursie udział nie wystarczyło wrzucić pliku na serwer i przesłać opłaty, trzeba było prace zapakować, nadać. Tak, by rozstrzygnąć konkurs nie wystarczyło posadzić jurorów przed ekranami komputerów na czterech końcach Polski i pozwolić im głosować, ale trzeba było ich zaprosić do naszej siedziby, ponieść koszta i poświęcić czas, zaprosić widownię (również tą w internecie; nasze transmisje na żywo oglądało ponad 1000 osób). Ale wierzymy głęboko, że na ten wysiłek, na okazany w ten sposób szacunek Wasze zdjęcia zwyczajnie zasługują. Zasługują na to by oglądać je ‚w oryginale’, tak jak je stworzyliście, a nie jako skompresowane jpg na monitorze czy wyświetlaczu. Zasługują na białe rękawiczki przez które wszyscy ich dotykaliśmy i na ładną oprawę, jaka towarzyszyć im będzie na wystawie. I między innymi dlatego wystawie towarzyszyć będzie drukowany katalog, który można będzie nabyć, postawić na półce, zachować na przyszłość, a nie szybka i jakże wygodna prezentacja online. W internecie zamierzamy opublikować prace nagrodzone w poszczególnych kategoriach i oczywiście Grand Prix, ale to już po wystawie. Mam nadzieję, że ten szacunek docenicie i sami tłumnie przyjdziecie na wernisaż 9 marca, na który już serdecznie zapraszam.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Current day month ye@r *