Na początku był negatyw papierowy

Oczywiście wszyscy wiemy, że pierwszą techniką fotograficzną była dagerotypia. Zadbał o to i sam Daguerre  i rząd Francji, który był na tyle mądry i dalekowzroczny, by od wynalazców patent wykupić i podarować go ludzkości. Wszyscy przynajmniej słyszeliśmy o magicznych, często ulotnych obrazkach powstających na srebrzonej blaszce i wywoływanych w oparach rtęci. Niewielu z nas miało za to takie zdjęcie w ręku czy widziało je na targu. Czemu? Powód jest prosty; z niezwykłą urodą dagerotypy łączyły też chyba wszystkie możliwe wady. Były:

  • mało czułe, przynajmniej na początku
  • kosztowne
  • niezwykle toksyczne
  • bardzo delikatne, przynajmniej mechanicznie
  • przede wszystkim, nie dawały się powielać, były unikatowe

Choć więc lata czterdzieste dziewiętnastego wieku to prawdziwa eksplozja dagerotypii spowodowana choćby faktem, że technika ta nie była chroniona patentem, od samego początku potrzebna była alternatywa wspomniane wady eliminująca.

Taką właśnie alternatywę stanowił opatentowany przez Talbota negatyw papierowy i to on tak naprawdę stanowi początek współczesnej fotografii. Na pierwszy rzut oka negatyw ten, nazwany przez swego wynalazcę kalotypią,  również miał niemal same wady i z pewnością miały one duże znaczenie dla współczesnych. Wśród nich trzeba wymienić:

  • czułość, szczególnie pierwotnie, pozostawiającą sobie wiele do życzenia,
  • znacznie gorszą jakość obrazu, niż w przypadku dagerotypii, jak i późniejszych negatywów szklanych,
  • krótkotrwałą czułość,
  • ochronę patentowa czyli konieczność wnoszenia wynikających z niej opłat.

Mimo wszystko jednak, to negatyw papierowy, a nie dagerotyp stał się prawdziwym ojcem (bądź jak kto woli matką) nowoczesnej fotografii. Czemu? Tak naprawdę z jednego chyba powodu. Negatyw papierowy pozwalał na wielokrotne powielanie, na tworzenie niemal nieograniczonej ilości kopii każdego zdjęcia. Cecha ta, nie zawsze (bądź niemal nigdy) pożądana w przypadku twórczości artystycznej, stanowiła o ogromnej sile fotografii jako narzędzia komercyjnego i to ona zadecydowała o jej rozwoju.

Czymże jest negatyw papierowy? To arkusz papieru pokryty jodkiem srebra, naświetlony w kamerze wielkoformatowej i wywołany, najczęściej w wywoływaczu galusowym, a następnie utrwalony i, najczęściej, nasączony woskiem bądź suchym olejem w celu zwiększenia przezroczystości. Oczywiście konkretnych receptur była prawdziwa mnogość. Jedne zakładały, że papier należy najpierw uczulać, a woskować na końcu, inne, wręcz odwrotnie, zakładały woskowanie jako pierwszy etap. Jedne wymagały użycia takiego negatywu na mokro, inne, pozwalały go wysuszyć, a nawet przechowywać przez dość długi czas. Niektóre nakazywały dodanie bromku, kazeiny, serwatki czy żywicy, ale wszystkie niezaprzeczalnie były wariantami na temat tego samego rozwiązania; arkusza papieru pokrytego jodkiem srebra. Wbrew obiegowej opinii, wiele z takich negatywów wcale nie wymagało wielominutowych naświetleń; istniały receptury o czułości zbliżonej do mokrej płyty kolodionowej, a więc pozwalającej już na naświetlenia liczone w sekundach.

I choć właściwie z chwilą pojawienia się negatywu papierowego zdawano sobie sprawę z jego ograniczeń i szukano lepszych rozwiązań, choć zaledwie kilka lat po opatentowaniu pierwszej jego wersji przez Talbota wynaleziono pierwsze negatywy szklane, a nieco ponad dziesięć lat później mokrą płytę kolodionową, która zrewolucjonizowała fotografię, negatyw papierowy przez wiele lat pozostał rozsądnym i stosowanym wyborem, przede wszystkim w przypadku fotografii krajobrazowej czy podróżniczej, gdzie wielką zaletą okazywała się jego niska waga czy brak ryzyka potłuczenia delikatnych płyt szklanych.

Również dziś negatyw papierowy jest dobrym wyborem dla osób pragnących rozpocząć przygodę z tworzeniem własnych negatywów. Czemu? Bo jest stosunkowo prosty, łatwy do wykonania i nie wymaga zawansowanej pracowni ani też bieżącego do niej dostępu w trakcie pracy tak, jak mokra płyta. Innymi słowy, również dziś ważne są te same jego zalety, które zapewniły negatywom papierowym pewną popularność po wynalezieniu rozwiązań bardziej nowoczesnych i, ogólnie rzecz biorąc, lepszych, jak wspomniany tu negatyw kolodionowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Current day month ye@r *